15.02.2011 – Utopione miliony – Temat Szczecinecki

W latach 2004-2010 na ratowanie jeziora Trzesiecko miasto (czytaj – podatnik), przy wsparciu finansowym z zewnątrz (1 275 500 zł), przeznaczyło, jak na tego typu operację, astronomiczną kwotę ponad 4,5 mln zł. To cena, jaką przyszło nam zapłacić za wieloletnie zaniedbania, m.in. w gospodarce wodno – ściekowej w dorzeczu naszego akwenu.
  Ile jeszcze środków wyłoży miasto na ratowanie jeziora zwanego perłą Pojezierza Drawskiego? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że droga przed nami długa. Niestety, stuprocentowej gwarancji powodzenia brak.
  W tym roku na rewitalizację Trzesiecka też sypniemy środkami z miejskiej kasy. Aeracja mobilna i badania wody (operacja zostanie przeprowadzona w kwietniu i maju oraz w innych miesiącach w razie jakieś nadzwyczajnego zapaskudzenia wody) uszczuplą budżet miasta o 235 tys. zł. Można więc zapytać, czy nasze pieniądze nie są marnowane? Niestety, wszystko wskazuje, że tak jest! Pieniądze marnowane są miedzy innymi przez ludzi, którzy mają poważne kłopoty z myśleniem.
  Nim ujawnimy niezaprzeczalne fakty podtruwania wody naszego akwenu, kilka pytań. Jak długo jeszcze potrwa operacja jego ratowania, jakie będą jej finalne koszty i co najważniejsze, czy na pewno pieniądze nie zostaną po prostu utopione?
  Jesienią 2010 roku ratusz zorganizował konferencję na temat projektu rekultywacji Trzesiecka. – Jego realizację założyliśmy na 10-15 lat, w zależności od uzyskiwanych efektów. Ale o tym jak długo jeszcze potrwa, zdecydują naukowcy – powiedział wówczas burmistrz Jerzy Hardie – Douglas.
  Historię procesu rekultywacji szczecineckiego akwenu przedstawili dwaj naukowcy – współtwórcy projektu – prof. dr hab. inż. Tomasz Heese z Politechniki Koszalińskiej i prof. dr hab. inż. Stanisław Podsiadłowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
  Obaj naukowcy przekonywali zebranych, że dotychczasowe efekty naprawiania jeziora są wielce zadowalające. – Na przykład, na początku realizacji projektu widoczność wody jeziora wynosiła około 75 cm – 1 metr. Teraz jest to nawet 3 metry – mówił prof. Tomasz Heese. – Przez ostatnie lata wykonaliśmy setki różnych badań. W najbliższej przyszłości pozwolą one odpowiedzieć na pytanie, jak długo jeszcze będziemy „reanimować” akwen.
  Profesor w rozmowie z „TS” zapewnił też naszych Czytelników, że został nam oddany do użytku czysty akwen – do kąpieli i uprawiania sportów wodnych, a wędkarze coraz częściej wracają do domu z taaakimi rybami.
  Niestety, te „rozkosze” nie trwają wiecznie. Co rusz alarmujemy o podtruwaniu jeziora. Co na ten temat sądzi profesor Stanisław Podsiadłowski? – Jeszcze nie wiemy, kiedy aeratory znikną z powierzchni Trzesiecka? Wiemy natomiast, że około 70 procent terenów wiejskich w Polsce nie ma oczyszczalni ścieków. Na tych 70 procentach terenów, tylko 10 procent ścieków trafia do oczyszczalni. Gdzie trafia reszta – można się tylko domyślać? Największe problemy w takich jeziorach jak Trzesiecko są wtedy, jeżeli na przykład w okresie letnim przez trzy-cztery tygodnie nie pada deszcz. Beczki z odchodami są wylewane do okolicznych rowów. Potem przychodzi raptowna ulewa i wszystko w ciągu zaledwie paru godzin trafia do jeziora. Nie ma takiego ekosystemu, który by sobie z tym zanieczyszczeniem poradził.
  W czerwcu ubiegłego roku, po nawałnicy, która przeszła nad Szczecinkiem, do Trzesiecka spłynęły właśnie takie zanieczyszczenia. Było tego w takiej ilości, że konieczne było ponadplanowe i alarmowe wysianie do wody siarczanu żelazawego. Uczyniono to przy pomocy aeratora mobilnego. Do jeziora „weszło” 1800 litrów preparatu – siarczanu żelazowego o symbolu UN 3264 PIX 113.
  Piotr Wyrwa obsługujący pływający wehikuł, wytłumaczył nam zasady tejże operacji. – Po takich anomaliach pogodowych, m. in. Kanałem Radackim do jeziora spływają wszelakie zanieczyszczenia, również nawozy, którymi rolnicy użyźniają pola. Niestety, spływają także ścieki komunalne. Widać to doskonale, gdy się pływa w pobliżu wlotu tego cieku do jeziora.
  Czy wrzucanie do wody siarczanu żelazowego nie szkodzi rybom? – Badania prowadzone w tym kierunku ponad wszelką wątpliwość udowodniły, że nie – zapewnił nas operator aeratora.
  Trzesiecko przyjmuje sześć cieków. Wymieńmy je zaczynając od wypływu Niezdobnej w kierunku zachodnim: Kanał Zachodni koło osiedla Zachód, Kanał Trzesiecki w dzielnicy Trzesieka, Kanał Radacki, Mulisty Potok (z jez. Wilczkowo), Lipowy Potok (z jez. Lipnica) oraz kanał uchodzący w sąsiedztwie hali  „ślusarnia”.
  Kanałek przy osiedlu Zachód płynie przez kompleks ogródków działkowych i dalej przez były rów taktyczny zlokalizowany w sąsiedztwie Małpiego Gaju. Czegóż w nie ma? Wystarczy wiosną przejść się tam na spacer, gdy roślinność wodna i zakrzaczenia są jeszcze w powijakach. Wystarczy też, że niemyślący działkowicz „wyczyści” w potoku pojemnik po nawozie sztucznym do warzyw czy kwiatów. To wszystko co jest zabójcze dla wodnych organizmów, wpływa wtedy do Trzesiecka.
  Kolejny potok wpływa do naszego jeziora w Trzesiece. To na nim uwielbiają buszować kłusownicy wiosennych szczupaków. Niby czysty, ale też potrafią go po drodze zaświnić.
  Kanał Radacki to już niemal legenda. Niestety, w najgorszym tego słowa znaczeniu. Ciek potrafi wtłoczyć do naszego jeziora takie ilości zanieczyszczeń, głównie organicznych, że żadna aeracja nie pomoże. W 2009 roku opisywaliśmy wyczyny mieszkańców z Dębowa. Ile takich wycieków gnojówki do kanału a później do Trzesiecka występuje w ciągu roku? Ekolodzy przekonują, że tylko jakiś nadzwyczajny wysiłek natury sprawia, że szczecinecki akwen jeszcze żyje, a kąpiel w nim nie grozi odejściem ciała od kości.
  Idziemy dalej. Mulisty Potok podaje nam to, co weźmie z jeziora Wilczkowo. Na szczęście jest czysty, może dlatego, że od ludzkich siedzib stąd daleko. W dzielnicy Świątki jest zanieczyszczony odstojnik. Nie daj Boże, by się przelał. Lipowy Potok zabiera wodę z Jeziora Lipnica. O wiele czystszą niż ta w Trzesiecku.
  No i dochodzimy do meritum kwestii, czyli cieku „wód opadowych” wpływającego do Trzesiecka przy „ślusarni”. Praktycznie nie ma tygodnia, by wędkarze nie alarmowali nas o zabrudzeniu wody w tym miejscu. Ekolodzy ze stowarzyszenia „Terra” nader często prowadzą tam badania. Wyniki? Włosy stają dęba!
W październiku ub. roku wodę płynącą „deszczówką” zbadało Akredytowane Chemiczne Laboratorium Analizy Ścieków i Wody Kotłowej w Szczecinku. Co też płynęło naszą deszczówką?
– Woda wykazuje przewodność elektryczną na poziomie 1860 uS/cm! – pisaliśmy wówczas.  – Dodajmy, że dopuszczalna norma dla deszczówki wynosi 200 uS/cm, a przy przekroczeniu 1500 uS/cm emitujący takie zanieczyszczenia zakład produkcyjny ma szalone problemy ze służbami odpowiedzialnymi za ochronę środowiska. Pytanie, tylko, kto to produkuje? Nasza deszczówka koło „ślusarni” nie jest również pozbawiona aldehydu mrówkowego. Tej substancji w wodach opadowych nie powinno być wcale. Niestety, u nas jest – 3,2 mg/dcm3. Mało tego, norma w ściekach to 2 mg/dcm! Laboratorium zbadało też azot amonowy. Wynik zacny – 15,4 mgN/dcm3! – Wyjaśnijmy, że w deszczówce tej substancji nie powinno być wcale. To, co jest, to są ilości jak w ściekach komunalnych – wyjaśnił Jacek Pawłowicz, członek zarządu SIS „Terra”.
  Winnych „zaświniania” kanału nie ma. Ale czy na pewno? Kilkanaście dni później Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Szczecinie rozpoczął kontrolę w firmie Kronospan Polska. W jej trakcie inspektorzy przyjrzeli się również, co tam też wpływa do – jak określili w protokole pokontrolnym – rowu melioracji szczegółowej w zlewni jeziora Trzesiecko. Otóż – jak napisali w raporcie – „odprowadzano do nich ścieki, które przekroczyły najwyższą dopuszczalną wartość wskaźnika – aldehydu mrówkowego”. Co jeszcze wykryto podczas badań?  
Przewodność elektryczna – do 812 uS/cm. Formaldehyd – do 3,30 mg/l. Azot amonowy – do 5,69 mg/l. O chlorkach i substancjach ropopochodnych nie wspominamy.
  Jeżeli taki zasób trucizny płynący wprost do Trzesiecka zostanie po drodze „zasilony” podobnymi substancjami z innych źródeł przemysłowych, to nic dziwnego, że ratowanie jeziora kosztuje nas miliony złotych. Niestety, efekty rewitalizacji są bardzo, ale to bardzo niepewne. No chyba, że natychmiast zakorkujemy „aldehydowy” kanał.
  Reasumując, mamy do czynienia z chorą sytuacją. Z jednej strony miliony złotych przeznaczanych na rewitalizację akwenu, z drugiej zaś pompujemy w jezioro wszelakie chemiczne świństwa! Od siebie dodajmy, że taki proceder jest nie do pomyślenia w „starych” krajach Unii Europejskiej.
Za tym jak długo jeszcze taki stan może jeszcze potrwać? Otóż śmiemy twierdzić, że już niedługo. Jeżeli szybko i sprawnie nie zrobimy porządku ze zlewnią jeziora Trzesiecko, uczyni to za nas Komisja Europejska, jednak jej działania będę więcej niż drastyczne. Bruksela rozpoczyna bowiem operację od zamknięcia „trucicieli”. (sw)
 
Kto nam pomagał finansowo w ratowaniu Trzesiecka? Głównie Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Dokładały się też Starostwo Powiatowe oraz firma Kronospan. Z naszego budżetu wyłożyliśmy 3 352 770 zł. Pieniądze poszły m. in. na aerację mobilną, monitoring, budowę separatorów wód deszczowych, odłowy kontrolne i zarybianie cennymi wędkarsko gatunkami ryb takimi jak węgorz, szczupak i sum). W 2011 roku i w latach następnych reanimacja Trzesiecka będzie robiona nadal.
(sw)

2013r – Bogumił Nowak, Dominik Nowak – Lepiej zapobiegać niż leczyć – znaczenie działań ochronnych w zlewni w procesie rewitalizacji jezior – Konferencja pt. Antropopresja na ekosystemy wodne, a ochrona przyrody i aktywizacji rybactwa, Barlinek 2013r.

W pracy przedstawiono główne przyczyny degradacji ilościowej i jakościowej jezior w Polsce. Na wybranych przykładach ukazane zostały działania antropogeniczne i naturalne procesy, które wpływają na kształtowanie się zasobów wodnych jezior oraz ich stan troficzny. Następnie dokonano przeglądu metod działań ochronnych w zlewniach jeziornych oraz metod rekultywacji zbiorników wodnych. Na podstawie doświadczeń autorów dokonano oceny przydatności wskazanych zabiegów pod kątem ich przydatności w stosunku do jezior, reprezentujących odmienne typy troficzne, różnorodne reżimy hydrologiczne oraz poddanych różnej presji środowiskowej. Na wybranych przykładach wskazano znaczenie działań ochronnych w zlewni jako głównego czynnika prowadzącego do trwałej poprawy kondycji jezior oraz wykazano bezzasadność prac rekultywacyjnych, które nie są poprzedzone działaniami ochronnymi, obejmującymi jezioro i jego zlewnię.

02.04.2015 – Parafinowa plama na jeziorze w Szczecinku (http://www.tvn24.pl)

Plama gęstej substancji pojawiła się na jeziorze Trzesiecko w Szczecinku (zachodniopomorskie). Na miejsce przyjechało osiem zastępów straży pożarnej. Strażacy ustalili, że substancja wyciekła z pobliskiego zakładu.

W czwartek rano służby zostały powiadomione, że z kanału burzowego zakładu produkującego płyty wiórowe, wydobywa się zawiesina. Na miejscu od razu pojawili się strażacy i Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Przyjechali też przedstawiciele Urzędu Miasta i Starostwa. Po badaniach laboratoryjnych przeprowadzonych przez pracowników PWiK, okazało się, że ta zawiesina to emulsja parafiny. – Wyciek ma około 35 m2 i około 1,5 m głębokości. Służby PWiK i strażacy postawili trzy zapory absorpcyjne, które zapobiegają przedostaniu się emulsji parafiny do pozostałej części jeziora. Teraz wypompowują wodę do swoich zbiorników, którą później przewożą do oczyszczalni ścieków. Do tej pory wypompowano około 100 ton substancji – informuje st. kpt. Jacek Dylewski z Komendy Powiatowej Policji w Szczecinku. Strażacy informują, że chodzi o zakład Kronospan. Próbowaliśmy się z nimi skontaktować, ale nikt nie odbierał telefonu.

W rozmowie z portalem iszczecinek.pl rzecznika firmy, Beata Rafalo, powiedziała, że „są gotowi do podjęcia dodatkowych działań, jeśli okażą się konieczne”. Dodała, że Kronospan „podjął wszystkie możliwe działania w celu zminimalizowania wpływu awarii na środowisko”. Zagrożenie dla środowiska? – Emulsja parafinowa całkowicie miesza się z wodą, nie jest tak jak w przypadku ropy, że unosi się na powierzchni wody. Całe rozlewisko, które zabezpieczone jest zaporami jest zmieszana z tą substancją – dodaje Dylewski. Rozcieńczona emulsja parafinowanie jest substancją niezagrażającą życiu wodnym organizmom żywym. – Przy kontakcie ze skórą trzeba ją umyć środkami czyszczącymi – tłumaczy Dylewski. W odległości 100 metrów od jeziora nie ma domów, więc zgodnie z procedurami, nie trzeba powiadamiać mieszkańców. Awaria w Kronospanie Z powodu złych warunków pogodowych w zakładzie w Szczecinku przez jakiś czas nie było zasilania prądu. Spowodowało to awarię grupy urządzeń, które produkują emulsję. W związku z tym nastąpiło przeniknięcie emulsji do kanału burzowego, a w konsekwencji do jeziora Trzesiecko. „Kronospan natychmiast usunął przyczynę, odcięto też odpływ wód deszczowych z całego terenu. Zakładowe służby ochrony środowiska Kronospan błyskawicznie pojawiły się na miejscu, zakład powiadomił też natychmiast odpowiednie służby ochrony środowiska. Kronospan powiadomił PWiK, WiOŚ oraz Referat Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta”- poinformował portal iszczecinek.pl przedstawiciel firmy. Autor: as/kv / Źródło: TVN 24 Szczecin

05.2015 – Rekultywacja Jeziora Trzesiecko Operat Wodno-Prawny

27.07.2016 – Ratowanie Trzesiecka – jedenaście lat za 6,2 mln zł

Źródło: Miasto z wizją

W 2004 roku zapadła decyzja o przeprowadzeniu procesu rekultywacji jeziora Trzesiecko. Nie ma się, co dziwić, bo stan naszego miejskiego akwenu pogarszał się wówczas niemal z miesiąca na miesiąc.

Toczone od wielu, wielu lat do Trzesiecka zanieczyszczenia, nie tylko komunalne, doprowadziły do tego, że 30 proc. jego dna stało się beztlenowe, a Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska sklasyfikowała wodę w III i IV klasie lub wręcz – w niektórych częściach jeziora – pozaklasowo. Trzesiecko praktycznie nie nadawało się do kąpieli. Umierało.

Przyszedł ostateczny czas na podjęcie decyzji o ratowaniu „Perły Pomorza Zachodniego” (tak jeszcze w latach 70. ubiegłego stulecia Trzesiecko nazywali nie tylko mieszkańcy Szczecinka).

Katedra Biologii Środowiskowej Politechniki Koszalińskiej pod kierownictwem prof. dr hab. inż. Tomasza Heese wykonała opracowanie pt: „Ocena metod rekultywacji jeziora Trzesiecko w celu uzyskania pożądanego stanu stabilizacji”. Najważniejsze wnioski dotyczyły: ograniczenia transportu substancji odżywczych do jeziora, poddania wód opadowych oczyszczeniu, prowadzenie prawidłowej gospodarki rybackiej oraz napowietrzania pulweryzacyjnego.

W 2005 roku prof. Heese wykonał kolejne opracowanie pn. „Wspomaganie procesów rekultywacji jeziora Trzesiecko aktywnymi formami gospodarki rybacko – wędkarskiej”.

Od opracowań do czynów niedaleka droga. Dlatego też jeszcze w tym roku przeprowadzono na jeziorze dwa zabiegł aeracji mobilnej oraz ustawiono na głęboczkach dwa stacjonarne aeratory pulweryzacyjne. Prace wykonała firma „Aerator” z Poznania pod kierunkiem prof. dr hab. Stanisława Podsiadłowskiego. Dodatkowo, zgodnie z zaleceniami prof. Heese przeprowadzono na Trzesiecku odłowy kontrolne oraz zarybiono akwen.

Opracowania naukowe kosztują. Miasto zapłaciło za nie 28 850 zł. Z kolei za aerację – 664 900 zł. Odłowy kontrolne i zarybienia kosztowały miasto ponad 82,6 tys. zł. Łącznie w 2005 roku wydaliśmy 776,35 tys. zł.

Proces rekultywacji Trzesiecka wspomogły firmy zewnętrzne: Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – 272.500 zł, Starostwo Powiatowe – 50 tys. zł oraz firma Kronospan (aeratory, zarybianie, odłowy kontrolne) – 175 tys. zł. Łącznie pozyskaliśmy blisko 0,5 mln zł.

Ratowanie Trzesiecka trwało w następnych latach. W 2006 r. trzy zabiegi aeracji mobilnej kosztowały miasto 222 tys. zł. Przeprowadzono też zarybiania akwenu. Do jeziora trafił narybek: szczupaka – 950 kg, jazia – 400 kg, lina -780 kg i karaś – 880 kg. Koszt 38 325 zł.

Dotacje: WFOŚiGW – 90 tys. zł, Starostwo Powiatowe – 20 tys. zł oraz Kronospan – 37,5 tys. zł. Reasumując: Wydaliśmy ponad 260 tys. zł, pozyskaliśmy z zewnątrz – 147,5 tys. zł.  

W 2007 r. miasto kontynuowało zarybianie jeziora. Do Trzesiecka wpłynął narybek: węgorza (50 kg), suma (8 kg), szczupaka (1350 kg), jazia (200 kg), lina (1100 kg) oraz karasia złocistego (200 kg). Koszt zarybień – 60,4 tys. zł. Ponadto ratusz opłacił aerację mobilną – 220 tys. zł. Zapłacił też za badania monitorujące akwen – 24,4 tys. zł oraz wybudował separatory wód deszczowych na przedłużeniu ul. Kilińskiego i Lelewela – za 244,47 tys. zł. Łączny koszt „Operacji Trzesiecko” wyniósł blisko 550 tys. zł.

Otrzymaliśmy też dofinansowanie z zewnątrz – 90 tys. zł na aerację mobilną i 39,3 tys. zł na zarybianie (pieniądze z WFOŚiGW), 10 tys. zł na aerację (Powiatowy Fundusz Ochrony Środowiska) oraz 37,5 tys. zł z Kronospanu na zarybianie. Łącznie – 176,8 tys. zł.

W 2008 roku aeracja mobilna kosztowała 220 tys. zł. Miały też miejsca kolejne akcje zarybieniowe. Do Trzesiecka trafił narybek: węgorza (50 kg), suma (8 kg), szczupaka (1350 kg), jazia (200 kg), lina kroczka (1100 kg), karasia złocistego (200 kg) oraz miętusa (40 kg). Koszt akcji to prawie 70 tys. zł. Miasto wydało też na badania jeziora 36,6 tys. zł. Łącznie – 326,6 tys. zł.

Jak co roku w akcji rekultywacji Trzesiecka wspomogły nas podmioty zewnętrzne: WFOŚiGW – 138,7 tys. zł (aeracja mobilna plus zarybienia), powiat – 20 tys. zł oraz Kronospan – 37,5 tys. zł (zarybienia).   

To nie wszystko. W 2008 roku otrzymaliśmy z WFOŚiGW pożyczkę w wys. 1 188 000 zł na zamontowanie separatora z osadnikiem, który został wykonany przy basenie. Ostateczny koszt inwestycji to 1 933 000 zł. Oprócz tego miasto wybudowało dwa kolejne separatory na przedłużeniu ul. jasnej i Jeziornej – za 147 950 zł.  

W 2009 roku po sugestii prof. Heese zrezygnowaliśmy z akcji zarybieniowej naszego jeziora. Miasto wydało za to na: aerację mobilną – 226 tys. zł oraz monitoring jeziora – 36,6 tys. zł. Łącznie 262,6 tys. zł. Jak co roku otrzymaliśmy pomoc z zewnątrz. Wojewódzki i Powiatowy Fundusz Ochrony Środowiska przekazały nam łącznie 110 tys. zł (90 tys. zł plus 20 tys. zł).

Rok później ponownie zrezygnowano z zarybiania naszego akwenu. Kontynuowano za to akcję aeracji mobilnej – koszt 230 tys. zł oraz wykonano badania Trzesiecka – za 42,7 tys. zł. Łącznie wydaliśmy 272,7 tys. zł.

Tradycyjnie miasto otrzymało wsparcie finansowe. Do kasy ratusza trafiły dotacje z WFOŚiGW oraz PFOŚiGW – 110 tys. zł.

W 2011 roku wróciliśmy do prowadzenia akcji zarybieniowej jeziora. Do Trzesiecka trafił narybek: sandacza (45 tys. szt.), szczupaka (35 tys. szt.), suma (4 tys. szt.) oraz węgorza (43,2 tys. szt.). Łącznie akcja kosztowała samorząd prawie 85 tys. zł. Ratusz poniósł też koszty związane z aeracją mobilną – 235 tys. zł. Łącznie wydaliśmy 320 tys. zł. Tradycyjnie otrzymaliśmy pomoc finansową z WFOŚiGW oraz PFOŚiGW w kwocie 110 tys. zł.  

W 2012 roku do Trzesiecka trafił narybek za kwotę 80,5 tys. zł. Miasto poniosło też wydatki związane z: aeracją mobilną – 239,85 tys. zł, wymianą pływaków w aeratorach stacjonarnych – 40 tys. zł oraz opracowaniem naukowym Politechniki Koszalińskiej pt.: „Ocena efektu ekologicznego zabiegu rekultywacji prowadzonego w latach 2005-2012 na Jeziorze Trzesiecko” – 50 tys. zł. Łącznie – 410,35 tys. zł.

Otrzymaliśmy też dofinansowanie z zewnątrz: z WFOŚiGW – 115 tys. zł oraz z powiatu – 20 tys. zł. Łącznie – 135 tys. zł.  

W roku 2013 do Trzesiecka trafił narybek: lina (1000 kg), szczupaka (400 kg), węgorza (890 kg) i suma (3800 szt.) za kwotę 85,2 tys. zł. Z kolei na aerację mobilną wydaliśmy 245 tys. zł. Łącznie – 330,2 tys. zł. Ratusz otrzymał też dotację z WFOŚiGW na zarybianie w kwocie 20,85 tys. zł oraz dodatkowo z WFOŚiGw i starostwa – 110 tys. zł. Łącznie do kasy ratusza trafiło 130,85 tys. zł.  

Rok 2014 był kolejnym, w którym miasto „wkładało” w Trzesiecko. Nasz akwen został „obsadzony” narybkiem: węgorza (238 kg), szczupaka (1000 kg) i lina (928,5 kg). Koszt akcji to 80 tys. zł. Ponadto aeracja mobilna kosztowała nas 250,5 tys. zł. Łącznie wydaliśmy 330,5 tys. zł. Do kasy miasta (tradycyjnie) trafiła pomoc finansowa z WFOŚiGW oraz powiatu w kwocie 110 tys. zł.

W 2015 roku „zasadziliśmy” w Trzesiecku narybek: sandacza 100 tys. szt.), lina (2294 kg), szczupaka (665 kg), karpia (25 kg) oraz amura (25 kg) za kwotę 62 tys. zł. Z kolei aeracja mobilna kosztowała nas 257,7 tys. zł. Łącznie Szczecinek wydał na jezioro 319,7 tys. zł. Tradycyjnie otrzymaliśmy też dotację z WFOŚiGW oraz powiatu w łącznej kwocie 110 tys. zł.

2016 rok będzie 12. rokiem akcji ratowania Trzesiecka. Miasto zaplanowało, że na akcję zarybieniową wyda 75 tys. zł oraz na aerację mobilną – 261 tys. zł. Otrzymaliśmy też wsparcie z WFOŚiGW w wys. 135,5 tys. zł.

Podsumujmy, zatem wydatki budżetu Szczecinka przeznaczone w latach 2005-2015 na ratowanie naszego jeziora. Wydaliśmy na ten cel astronomiczną kwotę 6 238 600 zł. W formie pomocy z zewnątrz kasa ratusza została zasilona kwotą 1 840 550 zł.

Czy poniesienie tak dużych kosztów się opłaciło? Co do tego mieszkańcy Szczecinka nie mają wątpliwości – tak! Jezioro uzyskało II klasę czystości wody, a wędkarze mogą się cieszyć z okazałych szczupaków, okoni, leszczy i płoci. Trafia się też solidnej wielkości sandacz. W Trzesiecku poławiane są już kilkukilogramowe sumy, a mieszkańcy Grodu Warcisława już bez obaw mogą zażywać w jeziorze letnich (także zimowych), a co najważniejsze – bezpiecznych dla zdrowia kąpieli oraz uprawiać sporty wodne.

Ile jeszcze czasu potrwa akcja ratowania naszego jeziora? Czy warto ja przedłużać?  

– Oczywiście, wyrażane są różne opinie na temat, np. czy ten proces przynosi pożądane efekty? Wkrótce będziemy o tym rozmawiać – mówi „Miastu z Wizją” wiceburmistrz Daniel Rak.

– W najbliższym czasie na bazie Centrum Edukacji Ekologicznej i Rewitalizacji Jezior zorganizujemy debatę na ten temat. Tu musimy też wziąć pod uwagę kolejny aspekt. By zmierzyć się z problemem rewitalizacji 300-hektarowego zbiornika nie możemy oczekiwać ostatecznych i wielce pożądanych efektów już po kilku latach. To proces długoletni. Przecież w Trzesiecko od setek lat pompowane były różnego rodzaju zanieczyszczenia. To żmudna praca naprawy „chorego organizmu”, tym bardziej, że przez wiele, wiele lat miasto stało tyłem do jeziora.

Burmistrz odniósł się też do problemu, że wędkarze narzekają, iż woda w Trzesiecku jest zbyt czysta. Takiego stanu rzeczy „nie akceptują” niektóre atrakcyjne wędkarsko gatunki ryb, np. sandacz.

– Niestety, wszystkim nie dogodzimy – mówi D. Rak. – Musimy pogodzić interesy nie tylko wędkarzy, ale też mieszkańców Szczecinka, którzy w Trzesiecku zażywają kąpieli i chcą mieć w sezonie czystą wodę. Również tych, którzy uprawiają narciarstwo oraz inne sporty wodne.

Tekst i foto: Sławomir Włodarczyk

30.10.2017 – Jak długo jeszcze Trzesiecko z „chemią”?

Źródło: Miasto z Wizją

Prof. Stanisław Podsiadłowski: Gdybyśmy sypnęli 5 ton, wówczas byłby problem. Teraz go nie ma, a właściwie ma go tylko sandacz

Nasi wędkarze narzekają, że po każdym zabiegu aeracji mobilnej (prowadzi się go dwa-trzy razy w roku – dop. autora), polegającym na wsianiu w wodę jeziora Trzesiecko siarczanu żelaza, przez kilka dni ryby „głupieją” i absolutnie nie chcą brać. Taka opinia panuje praktycznie od początku procesu rewitalizacji naszego akwenu, czyli od roku 2004.

Czy wędkarze słusznie podnoszą problem? Czy rzeczywiście śladowe ilości siarczanu mają negatywny wpływ na intensywność żerowania ryb? Jak długo jeszcze potrwa „ulepszanie” wody naszego jeziora siarczanem żelaza? Takie m.in. pytania zadaliśmy profesorowi Stanisławowi Podsiadłowskiemu z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Profesor wspólnie ze swoim kolegą po fachu – prof. Tomaszem Heese z Politechniki Koszalińskiej, jest twórcą programu rewitalizacji jeziora Trzesiecko. Naukowiec przebywał w ubiegłym tygodniu w Szczecinku biorąc udział w konferencji „RevitaLife 2017”.

– Wcale nie wykluczam, że przyjdzie czas, gdy do Trzesiecka nie będziemy sypać siarczanu żelaza. Teraz podajemy 5-7 kg siarczanu na hektar jeziora – ujawnia nam profesor.

– Wiem, że wędkarze narzekają. Ale oni narzekają nie dlatego, że my sypiemy, ale dlatego, że w Trzesiecku jest czysta woda. Jak jest czysta woda to nie ma sandacza. Czysta woda jest królestwem szczupaka.

Jak powiedział nam profesor, są w kraju jeziora, gdzie sypie się 2 tony siarczanu żelaza na hektar wody.

– Dlatego też pozostanę przy swoim zdaniu. Narzekania wędkarzy wiążą się z faktem, że sandacz lubi brudną wodę – podkreśla S. Podsiadłowski.

Naukowiec jeszcze raz zapewnił, że bierze pod uwagę rok, gdy Trzesiecko „nie dostanie chemii”.

– Proszę jednak wziąć pod uwagę fakt, że podczas intensywnych opadów do jeziora Trzesiecko jednorazowo dostaje się 700-1000 kilogramów czystego fosforu – mówi prof. Podsiadłowski.

– Wówczas sprawa jest prosta. Albo my to strącimy albo będzie zakwit wody. Jak będzie zakwit, to wędkarze będą sie cieszyć, bo będą mogli poławiać sandacza. Zapewniam wędkarzy, że siarczanu żelaza podajemy w najmniejszych możliwych dawkach. Ten związek chemiczny występuje w naturze i niczemu nie szkodzi. Uspokajam również – aeracja nie wpływa negatywnie na życie i żerowanie ryb. No chyba, że ktoś wpadnie na pomysł by do Trzesiecka sypać dwie tonu siarczanu na hektar wody. Wówczas ryby rzeczywiście nie będą brały.

Prof. Podsiadłowski powiedział nam również, że woda w jeziorze Trzesiecko, mimo, że akwen ma pięć dopływów i odpływ rzeczką Niezdobną, nie ulega całkowitej wymianie.

Przypomnijmy: Decyzja o przeprowadzeniu procesu rekultywacji Trzesiecka zapadła w 2004 roku. Nie ma się, co dziwić, bo stan naszego miejskiego akwenu pogarszał się wówczas niemal z miesiąca na miesiąc.

Toczone od wielu, wielu lat do Trzesiecka zanieczyszczenia, nie tylko komunalne, doprowadziły do tego, że 30 proc. jego dna stało się beztlenowe, a Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska sklasyfikowała wodę w III i IV klasie lub wręcz – w niektórych częściach jeziora – pozaklasowo. Trzesiecko praktycznie nie nadawało się do kąpieli. Umierało.

Przyszedł ostateczny czas na podjęcie decyzji o ratowaniu „Perły Pomorza Zachodniego” (tak jeszcze w latach 70. ubiegłego stulecia Trzesiecko nazywali nie tylko mieszkańcy Szczecinka).

Katedra Biologii Środowiskowej Politechniki Koszalińskiej pod kierownictwem prof. dr hab. inż. Tomasza Heese wykonała opracowanie pt: „Ocena metod rekultywacji jeziora Trzesiecko w celu uzyskania pożądanego stanu stabilizacji”. Najważniejsze wnioski dotyczyły: ograniczenia transportu substancji odżywczych do jeziora, poddania wód opadowych oczyszczeniu, prowadzenie prawidłowej gospodarki rybackiej oraz napowietrzania pulweryzacyjnego.

W 2005 roku prof. Heese wykonał kolejne opracowanie pn. „Wspomaganie procesów rekultywacji jeziora Trzesiecko aktywnymi formami gospodarki rybacko – wędkarskiej”.

Od opracowań do czynów niedaleka droga. Dlatego też jeszcze w tym roku przeprowadzono na jeziorze dwa zabiegł aeracji mobilnej oraz ustawiono na głęboczkach dwa stacjonarne aeratory pulweryzacyjne. Prace wykonała firma „Aerator” z Poznania pod kierunkiem prof. dr hab. Stanisława Podsiadłowskiego. Dodatkowo, zgodnie z zaleceniami prof. Heese przeprowadzono na Trzesiecku odłowy kontrolne oraz zarybiono akwen.

Proces trwa do dziś.

Tekst i foto: Sławomir Włodarczyk

2018 – Badania podstawowych parametrów jeziora Trzesiecko w roku 2018

2018 – Badania WIOŚ

08.08.2018 – Przyducha na jeziorze Trzesiecko i Wielimie

03.01.2019 – WFOŚ już nie chce płacić za aeratory na Trzesiecku. Do tej pory kosztowały miliony – Temat Szczecinecki

Jak poradzić sobie z problemem zanieczyszczonego jeziora Trzesiecko w Szczecinku? Przed odpowiedzią na to pytanie co roku stają radni. Temat wraca również teraz. Czy prowadzone od lat zabiegi aeracji połączone ze strącaniem fosforu powinny być kontynuowane?


Niedługo miejscy radni, przyjmując uchwałę budżetową, podejmą decyzję dotyczącą finansowania zabiegów rekultywacyjnych prowadzonych na jeziorze. Na ten cel zarezerwowano w budżecie ok. 230 tys. zł. Ponieważ większość w radzie mają radni klubu KO, rezultat głosowania jest raczej przesądzony.
Przed podobną decyzją staną także radni w Radzie Powiatu. Dokładniej – będą musieli zadecydować, czy pomogą miastu w sfinansowaniu tych zabiegów. Tu jednak wszystko może się potoczyć inaczej.
Przypomnijmy. W poprzednich latach opozycja mocno punktowała koalicję Porozumienia Samorządowego z Platforma Obywatelską z powodu, jak to określano, finansowania „mało efektywnych” działań na Trzesiecku. W momencie, gdy PS zawarło porozumienie z Prawem i Sprawiedliwością, sprawa przebiegu głosowania nie wydaje się do końca oczywista. Kwestię tę dodatkowo komplikuje WFOŚ, który na początku ubiegłego roku wycofał się z pomocy finansowej udzielanej Szczecinkowi na rekultywację jeziora. Jerzy Hardie-Douglas, obecny radny powiatowy (KO) zarzucił wówczas funduszowi, w którym obecnie „rządzi PiS”, że jest to działanie polityczne, wymierzone wyłącznie w szczecineckie władze PO. 
Dlaczego fundusz przestał wspierać miasto w rekultywowaniu Trzesiecka?

Według WFOŚ, nie istnieje idealna metoda rekultywacji jezior, a napowietrzanie jeziora przy pomocy zabiegów aeracji mobilnej jest jedną z najmniej efektywnych metod.

– Warto zaznaczyć, że WFOŚiGW w Szczecinie nieprzerwanie od 2005 roku wspierał zabiegi rekultywacji jeziora Trzesiecko i przeznaczył na nie kwotę dofinansowania w wysokości blisko 2,76 mln zł – poinformował nas w ubiegłym roku fundusz.

– Dodajmy, że przez 13 lat władze Szczecinka przeznaczyły na program łącznie ponad 3 mln zł z budżetu miasta.

Niestety, z uwagi na zastosowanie tylko jednego aeratora i stosowanie intensywnych środków chemicznych skutkuje to jedynie niewielką, sezonową poprawą stanu wód. 
Ponadto WFOŚ stoi na stanowisku, że wszystkie jeziora poddawane rekultywacji powinny być zabezpieczone lub całkowicie pozbawione źródeł zanieczyszczeń. W odpowiedzi udzielonej naszej redakcji pada także sugestia dotycząca sprawdzenia efektów zabiegów przez kilka niezależnych jednostek badawczych.

Fundusz podkreślił także, że władze Szczecinka nie stały się ofiarą gry politycznej, a projekty o wysokiej wartości merytorycznej, cechujące się konkretnymi efektami ekologicznymi, zawsze mają możliwość uzyskania wsparcia finansowego.
Dodajmy. Powiat do tej pory wspierał miasto w rekultywacji jeziora w wysokości 20 tys. zł. Przygotowany projekt uchwały, który zostanie poddany głosowaniu, mówi właśnie o takiej kwocie. Sesja, podczas której Rada Powiatu wyrazi swoje stanowisko wobec działań prowadzonych na szczecineckim jeziorze, odbędzie się już 15 stycznia. 

2019 – „Analiza aktualnego stanu wód jeziora Trzesiecko wraz ze wskazaniem metod dalszej jego rewitalizacji”

Raport z prac wykonanych w ramach zadania – Opracowano na zlecenie Centrum Edukacji Ekologicznej i Rewitalizacji Jezior w Szczecinku – SZCZECIN, OLSZTYN 2019