Czy mieszkańcy Obornik wypiją szambo z Rogozińskiego Jeziora ?

Źródło: Biuletyn Oborniki

Będzie to zależało od decyzji Radnych Powiatu Obornickiego, którzy mają kompetencję do uchylenia uchwały w sprawie zakazu używania jednostek pływających napędzanych silnikami spalinowymi na jeziorach w granicach Powiatu Obornickiego.

Na sesji rady powiatu, która odbędzie się w czwartek 27 czerwca 2019 r. o godzinie 16.00 radni będą rozważali, czy mają zostać uchwalone dwie sprzeczne ze sobą uchwały.

Pierwsza uchwała

będąca Programem Ochrony Środowiska, gdzie:

na stronie 68 zapisane jest że „Zagrożeniem dla jezior na terenie powiatu w tym dla jez. Budziszewskiego i Rogozińskiego są zalegające osady denne, które przez nielegalnie wypływające łodzie silnikowe oraz skutery wodne zostają odrywane od dna i pogarszają i tak już zły stan ekologiczny jezior”

a na stronie 58 „zagrożeniem dla skuteczności przeprowadzania rekultywacji może być nielegalnie wypływające łodzie silnikowe i skutery wodne, które przez wywołane falowanie mogą powodować podrywanie się szkodliwych osadów dennych z dna jeziora i doprowadzić do katastrofy ekologicznej. Ze względu na przepływowy charakter jezior powiatu obornickiego jest to szczególnie niebezpieczne dla rzek, które wypływają z jezior, zwłaszcza dla rzeki Wełny, a następnie dla Warty”.

oraz w rozdziale 5.1.3: „Ruch łodziami motorowymi po jeziorach może powodować wypłaszanie ptactwa wodnego i fizyczne uszkadzanie ryb i płazów. W celu zmniejszenia negatywnego oddziaływania łodzi motorowych należy rozpatrzyć zakaz ich pływania po jeziorach do czasu zakońcenia okresu lęgowego ptaków wodno-błotych. W przypadku stwierdzenia gatunków chronionych należy rozważyć objęcie jeziora całkowitą strefą ciszy”.

Druga uchwała:

Zdejmująca zakaz pływania jednostkami motorowymi po jeziorach powiatu obornickiego – Radnych Powiatu przekonuje do tego WOPR z Rogoźna oraz była zastępca burmistrza Rogoźna, a obecna Przewodnicząca Rady Powiatu Renata Tomaszewska na sesjach Rady Powiatu, a także na ostatniej Komisji, która odbyła się w starostwie 25 czerwca 2019 r. Przekonuje ich, że  poprawi to walory turystyczne wokół jeziora w Rogoźnie, przyczyni się do rozwoju miasta Rogoźna oraz rozwoju ośrodka „Za Jeziorem”. Także twierdzi, że to będzie krok w nowoczesność. Nie mówi im jednak tego, jak ogromne to będzie miało konsekwencje dla bezpieczeństwa mieszkańców w tym dzieci, używających kajaków, rowerów wodnych, żaglówek, łodzi wiosłowych, czy osób pływających. Nie mówi też, że to wpłynie na pogorszenie się stanu środowiska, a także o ryzyku zatrucia wody, która trafia do picia dla mieszkańców Obornik i okolic, a także zagrożeniu dla skuteczności przeprowadzanej rekultywacji jeziora.

Obecnie trend na całym świecie jest taki aby wzmacniać ochronę środowiska wokół siebie (swojej gminy, powiatu). Coraz więcej ludzi ma coraz wyższą świadomość dotyczącą tego co jest szkodliwe dla środowiska naturalnego. Nad jeziorem w Rogoźnie gniazduje ptactwo wodne, w tym gatunki znajdujące się pod ścisłą ochroną jak: perkoz dwuczuby, łyska, kurka wodna, trzciniak oraz takie gatunki jak mewa, dzikie kaczki i łabędzie. Możliwość ucieczki tak dużych ptaków przed pędzącym skuterem są zerowe.

Czy nie jest tak, że podstawowym zadaniem Wodnego Ochotniczego  Pogotowia  Ratunkowego (WOPR) jest  „organizowanie  pomocy  oraz  ratowanie osób, które uległy wypadkowi  lub narażone  są na niebezpieczeństwo życia  lub  zdrowia na wodach otwartych”. Z całą pewnością bezpieczeństwo tych osób zostanie obniżone po zdjęciu zakazu pływania dla skuterów wodnych, a ilość koniecznych interwencji mocno wzrośnie. Zagrożone będzie bezpieczeństwo żeglarzy, kajakarzy oraz osób pływających w jeziorze. Tym bardziej wydaje się nieuzasadnione, aby WOPR był autorem petycji ubiegającej się do zdjęcia zakazu dla pływania łodzi z napędem silnikowym. Można tu wyobrazić sobie sytuację tak, jakby to wyglądało gdyby strażak sam podpalał aby wywołać pożar, który później sam będzie jechał gasić. Należy tu pamiętać, że w Rogoźnie nie ma Posterunku Policji Wodnej, która mogłaby zapewnić ład i bezpieczeństwo dla osób korzystających z jeziora w ramach powszechnego dostępu do wody a także kontrolować czy zostają zachowane strefy chronione na jeziorze. (Prawo wodne art. 32 ust. 1 i 2). Nie ma nikogo, kto mógłby sprawdzić uprawnienia osób pływających na motorówkach i skuterach wodnych oraz czy jego pojazd jest odpowiednio przygotowany i czy ma certyfikat pływania po wodach.

Sprawa ta dotyczy nie tylko mieszkańców gminy Rogoźno ale w równej mierze wszystkich mieszkańców Powiatu i Polski, ponieważ jezioro Rogoźno i i Budziszewskie nie jest własnością gminy Rogoźno, a własnością Wód Polskich. Dopuszczone jest do powszechnego użytku dla wszystkich obywateli, a spływająca z niego woda używana jest po infiltracji do picia przez mieszkańców Obornik więc ma bezpośrednie oddziaływanie na sąsiadującą gminę.

Obecnie rozpatruje się jeszcze kto zapłaci za dodatkowy posterunek Policji Wodnej w Rogoźnie, kto zapłaci za dodatkowy monitoring czystości wody, a także w jaki sposób będzie można kontrolować prędkość pływających skuterów, które swobodnie mogą osiągać prędkości 115 km/h, czy są fotoradary dla pojazdów pływających.

Pomija się też fakt, że wiele osób, która była przeciwna zniesieniu zakazu została zastraszona. Bali się zająć swoje stanowisko ponieważ bali sie o swoją rodzinę oraz swoją pracę. Obecnie jednostki związane z samorządem są jedynym pracodawcą dla wielu mieszkańców gminy.

Przez całe dziesięciolecia kanalizacja wielu mieszkańców Rogoźna miała swój koniec w Jeziorze Rogoźno, który jest rezerwuarem wody pitnej dla Obornik. Przez ten czas na dnie jeziora gromadziło się „szambo” które doprowadziło do gigantycznego zatrucia jeziora i prawie całkowitego zamarcia w nim życia roślin oraz ryb. W Jeziorze Rogoźno w 2006 roku miały wiele razy miejsca masowe śnięcia ryb. Najpierw pojawiły się mocno zielone połacie, które zaczęły się coraz bardziej rozszerzać i później na całym jeziorze zaczęły pływać śnięte ryby.

Woda w jeziorze w sposób naturalny tworzy warstwy, które w nieznacznym stopniu się mieszają. W lato często zauważalna jest różnica temperatury pomiędzy warstwą górną cieplejszą, która ma około 0,5 metra od powierzchni, a kolejnymi warstwami. Ze względu na niewielką głębokość (średnia głębokość jeziora Rogoźno to zaledwie 3 metry) w wyniku pływania motorówek i skuterów wodnych warstwy te zaczną się mieszać i może dojść do lawinowego efektu ich odrywania i wypływania na powierzchnię.

Tego procesu nie da się monitorować ponieważ nie będzie on przebiegał stopniowo w sposób przewidywalny ale nastąpi w sposób nagły i w ciągu jednego dnia spłynie to rzeką Wełną to co odkładało się na dnie jeziora przez kilka lat i wpłynie do ujęcia wody w Kowanówku.

Infiltracyjne ujęcie wody, dla którego głównym źródłem zasilania warstwy wodonośnej jest rzeka Wełna ma wydajność 430m3/h i zasila 90% mieszkańców Obornik oraz 34 sąsiednich miejscowości, znajduje się bezpośrednio przy rzece Wełnie w Kowanówku przed Obornikami.

Taki zjawisko miało już raz miejsce w 2002 roku. Wtedy wytworzyły się takie warunki beztlenowe, że węgorze uciekały z jeziora kanalizacją do domów.

Na poniższych zdjęciach przedstawiono taką sytuację z 2002, kiedy osad z dna jeziora w Rogoźnie nagle spuchł i wypłynął na jego powierzchnię i to wszystko popłynęło rzeką Wełną.

 W wyniku powyższego skażenia w ciągu kilku godzin całe ujęcie zostanie pokryte tym co zabije jego kolmatację i wprowadzą tam takie zanieczyszczenia, które nie będzie w stanie odebrać infiltracja.

Działanie infiltracji bazuje na różnego rodzaju bakteriach, które powodują wychwytywanie zanieczyszczeń wody. Bakterie te odżywiają się tym co przepływa przez to złoże infiltracyjne i pojawia się tu wielkie zagrożenie, że ujęcie wody zostałoby całkowicie zatrute wprowadzoną trucizną z jeziora w przypadku nagłego podniesienia osadów dennych.

Ten osad to wszystko to co zostało zmywane z ulic wszelkiego rodzaju sadze, starte opony i szczotki hamulcowe, wytarty asfalt, rozlane oleje, rożnego rodzaju dioksyny a także odchody zwierząt i inne nieczystości. Na to wszystko strącany jest w wyniku rekultywacji plankton, który też niesie ze sobą zanieczyszczenie.

W typowym działaniu w ujęciu infiltracyjnym stan jakości wody jest przewidywalny, bakterie wychwycą większość zanieczyszczeń, a drobne fluktuacje będzie można skorygować, jednak takiego nagłego napływu zanieczyszczeń nie da się skorygować i może to doprowadzić do nieodwracalnego zatrucia całego ujęcia.

Można tu nadmienić, że Jezioro Rogoźno będące zbiornikiem dla wody pitnej należałoby raczej objąć dodatkową ochroną na mocy rozporządzenia rady ministrów z 24 marca 1965 roku w sprawie ustanawiania stref ochronnych ujęć i źródeł wody. „§ 1. Strefy ochronne mogą być ustanawiane dla ujęć i źródeł wody, służących w całości lub w części do zbiorowego zaopatrywania ludności w wodę do picia oraz do produkcji artykułów żywności i lodu sztucznego, jeżeli ustanowienie strefy jest konieczne dla zapewnienia warunków zdrowotnych i niezbędnej ilości wody o odpowiedniej jakości.”

Tama i przepławka przy ujściu Jeziora Rogoźno

Na przestrzeni ostatnich lat wykonano wiele nieprzemyślanych regulacji, które pogorszyły stan ekologiczny jeziora Rogoźno. Poniższe zdjęcie wykonane w 9 czerwca 2019 r – przedstawia wybudowaną kilka lat temu przepławkę przy tamie, która nie spełnia swojego zadania. Na zdjęciu widać całe ławice ryb przed tamą oddzielającą Małą Wełnę do Jeziora Rogozińskiego (ul. Wągrowiecka). Ryby (Ukleja), które nie mogą dostać się do jeziora na tarło.

Piaskownik

W Rogoźnie zbudowano piaskownik jednak nigdy nie został on podłączony do instalacji ściekowej. Jego zadaniem miało być wstępne oczyszczenie ścieków z kanalizacji deszczowej zanim trafią do rzeki Wełny. Piasek w nim zawarty miał zbierać nieczystości i tworzyć w ten sposób muł, który należało co jakiś czas usuwać i utylizować jako bardzo niebezpieczną substancję. Piaskownik nigdy nie był używany a kanalizacja deszczowa odprowadzona jest bezpośrednio do jeziora Rogoźno.

Separatory

Budowa kanalizacji sanitarnej oraz oczyszczalnię ścieków sanitarnych w Rogoźnie była realizowana ze środków z Unia Europejskiej, które były przeznaczane w ramach projektów dla miast powyżej 2 tys. mieszkańców do 2015 roku. (chociaż do dzisiaj nie wszystko zostało podłączone do tej sieci). Jednak do dzisiaj zupełnie nie jest uregulowana i nie podłączona do oczyszczalni gospodarka wodami opadowymi.

Kosztem około 1 miliona złotych podłączono kanalizację deszczową do 5-ciu separatorów przy jeziorze oraz 3 przy rzece Wełnie przeznaczonych tylko i wyłącznie dla wyłapywania związków ropopochodnych. Parametry oraz typ tych separatorów przedstawiono na poniższych zdjęciach. Zadaniem separatora było wyłapywanie substancji ropopochodnych spływających z dróg do jeziora. W praktyce okazało się jednak, że ten separator nie działa i nawet nie ma takiej możliwości aby on działał. Od daty ich instalacji w 2013 roku do dzisiaj nie był z niego opróżniany środek ropopochodny ani żaden inny.

Należy tu dodać, że ściek deszczowy, który obecnie wpływa bezpośrednio do Jeziora w pierwszych minutach do pół godziny (w zależności od wielkości opadu) niesie w sobie więcej zanieczyszczeń niż ściek sanitarny ponieważ zbiera on wszystko co możliwe z ulic – to wszystko trafia bezpośrednio do jeziora:

– różnego rodzaju sadze będące wynikiem powszechnie występującego spalania odpadów które nie spełniają norm i nie nadają się do ogrzewania domów (opony, plastik).

– zanieczyszczenia i pyły wynikające ze ściernia opon licznie przejeżdżających samochodów i ciężarówek a także po produkty ścieranej powierzchni drogowej

– oleje i inne substancje ropopochodne przedostające się z pojazdów na powierzchnię  jezdni,

– odchody zwierząt

– sól wysypywana przez piaskarki w czasie zimowego odśnieżania ulic

– różne substancje, które rozlane na  terenie miasta w sposób niekontrolowany mogą bez przeszkód przedostać się do wód jeziora.

Plac Karola Marcinkowskiego

Problem gospodarki wodnej to nie tylko zaniedbania dawnych czasów ale także obecne, przykładem jest sposób instalacji kanalizacji deszczowej w nowo utworzonym  Placu Karola Marcinkowskiego w Rogoźnie, gdzie woda deszczowa wraz z drogowymi zanieszczyszczeniami zamiast spływać do miejskiej oczyszczani spływa bezpośrednio do jeziora Rogoźno.

Na Placu Karola Marcinkowskiego wycięto wiele drzew, utwardzono i zabudowano kostką granitową. Wcześniej był to trawnik z dużą ilością drzew co stanowiło bufor dla wody opadowej a zarazem dla różnego rodzaju zanieczyszczeń, które mogły się tam gromadzić nikomu nie szkodząc.

Plac Karola Marcinkowskiego przed Rewitalizacją ortofotomapa Plac Karola Marcinkowskiego po Rewitalizacji ortofotomapa

Tak więc stan jeziora w 2017 roku był następujący:

Rekultywacja jeziora Rogoźno i Budziszewskie:

Plany oczyszczenia jeziora były od wielu lat jednak dopiero w maju 2018 r. rozpoczęto prace rekultywacyjne Jeziora Budziszewskiego i Jeziora Rogoźno mające na celu zahamowanie rozwoju glonów i poprawę czystości wód. Budzi tu jednak pewne wątpliwości początkowy wybór firmy bez przez przetargu ale przede wszystkim metoda oraz sama firma, która przeprowadza rekultywację.

Tabela 1 – Etapy rekultywacji jezior Rogoźno i Budziszewskie
Tabela 2 – Etapy rekultywacji jezior Rogoźno i Budziszewskie
Tabela 3 – Etapy rekultywacji jezior Rogoźno i Budziszewskie
Tabela 4 – Etapy rekultywacji jezior Rogoźno i Budziszewskie

Obecnie rozpowszechnia się w Rogoźnie informację, że program prac rekultywacyjnych realizuje Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu co nie jest zgodne z prawdą, ponieważ rekultywację prowadzi prywatna firma „Aerator” profesora Stanisława Podsiadłowskiego a wynik rekultywacji weryfikowany jest przez prof. dr hab. Ryszarda Gołdyna z UAM. Dokładnie ten sam schemat jest realizowany we wielu jeziorach w Wielkopolsce gdzie bezskutecznie próbuje się przeprowadzić rekultywację.

Wiele zastrzeżeń budzi sposób monitoringu rekultywacji, który ciągle wykazuje poprawiający się stan wody pomimo, że badania niezależnych instytucji wykazują jej pogorszenie.

Ci naukowcy w swojej pracy nie uwzględnili podstawowego dogmatu dla rekultywacji, mówiącego, że proces rekultywacji jeziora nie będzie skuteczny, jeżeli nie zostaną odcięte źródła zanieczyszczeń. Niestety do jeziora dalej spływają ścieki, w ostatnich latach zmniejszyła się ilość nielegalnego odprowadzania kanalizacji do jeziora ale za to przybyło jej z pobliskich pól i rowów melioracyjnych. Jest to wynikiem nie tylko braku oczyszczenia kanalizacji deszczowej i burzowej ale także powstania w otoczeniu Rogoźna chlewni wielogabarytowych oraz wylewania gnojowicy, która zawiera duże ilości antybiotyków oraz hormonów wzrostu bez zachowania odpowiednich stref buforowych w pobliżu rzeki i jezior.

Rekultywacja jeziora Rogoźno oraz Budziszewskiego prowadzona jest analogiczną metodą przez tą samą firmę: “Aerator”, które obecnie przeprowadza bezskutecznie rekultywację wielu innych jezior w naszych rejonach Polski. Przykładem może być to co się dzieje na jeziorze Strzeszyn i Rusałka pod Poznaniem.

W wykonanym raporcie dla Poznańskich jezior nr 11. widać, że po 8 latach rekultywacji jezioro Strzeszyńskie jest nadal zielone od glonów. Poniższa tabela przedstawia systematycznie pogarszającą się przeźroczystość wody:

2005 21.06…..5,25 m

2013 21.06…..1,70 m

2015 20.06…..2,90 m

2016 19.06…..2,50 m

2017 19.06…..2,50 m

2018 15.06…..2,20 m

2019 20.06…..2,10 m

Czy nie powinniśmy uczyć się błędach innych zamiast brnąć i wydawać pieniądze podatników na cele które nie należą do zadań gminy ? Czy rekultywacja nie powinna być prowadzona przez instytucję, która jest właścicielem tego jeziora czyli Wody Polskie a zamiast tego czy Gmina Rogoźno nie powinna regulować dużo pilniejszej sprawy aby ścieki nie wpływały do jeziora, która należy do obowiązków gminy ?

W dniu 14.11.2017 roku wpłynął wniosek o udzielenie Gminie Rogoźno pozwolenia wodnoprawnego na wprowadzenie środków chemicznych do wód powierzchniowych Jeziora  Budziszewskiego i Jeziora Rogoźno substancji hamującej rozwój glonów.

W 2018 roku wprowadzono do wody następujące środki chemiczne, które nie powodują czyszczenia zbiornika jako całości ale przede wszystkim porażenie i strącanie całego planktonu na dno jezior (Rogoźno i Budziszewskiego):

  • Chlorek Magnezu: 6,04 tony
  • Siarczan żelaza: 18,12 tony
  • Preparat SINOBENT: 19,5 tony

W obecnym roku (2019) oraz roku 2020 planowane wprowadzania dalszych dawek powyższych środków do jezior. Pozostaje więc otwarte pytanie – jak bardzo szkodliwy jest dla ujęcia w Kowanówku powyższy środek chemiczny, który nie jest biodegradowalny podawany w takiej wielkiej ilości podczas rekultywacji jeziora Rogoźno i Budziszewskie a także to czy osoby, które przygotowały operat wodno-prawny zdawały sobie sprawę z tego, że woda wypływająca z jeziora przeznaczana jest do infiltacji a następnie spożycia dla mieszkańców Obornik i sąsiadujących miejscowości. (W operacie wodno-prawnym dla rekultywacji nie zostało to uwzględnione).

Fakt jest taki, że każda infiltracja nie potrafi stuprocentowo oczyścić wody i dojdzie do tego, że te związki chemiczne i metale ciężkie a także związki które utworzą się w wyniku połączenia z chlorem będą wypite przez mieszkańców. Nie spowoduje to natychmiastowych skutków ubocznych a ich gromadzenia i odkładania się w organizmie ludzkim. Z biegiem czasu mogą one powodować choroby nowotworowe. Niektóre z tych związków nawet w ilościach śladowych – pikogramach podobnie jak aminy potrafią być bardzo szkodliwe dla organizmów.

Podumowanie

Obecnie pomimo braku uchylenia zakazu już trwają przygotowania do otwarcia sezonu motorowodnego. Wycinany jest las przy jeziorze w Rogoźnie i tworzone są tak zwane „slipy”, które będą służyły do spuszczania sprzętu motorowodnego do jeziora, a także drogi zjazdowe dla transportu motorówek.

Można tu też dodać, że to co się dzieje w jeziorze Budziszewko i Rogoźno będzie miało znaczący wpływ na ujście jeziora tam gdzie płynie rzeka Wełna ale praktycznie nie będzie to miało wpływu na to co się dzieje w górze rzeki np. we wsi Biniewo a także nie będzie miało wpływu na to co się dzieje w ujęciu wody dla Rogoźna ponieważ tam mamy osobne ujęcie głębinowe.

 „Stowarzyszenie Jezioro Rogozińskie” oraz Obornickie Stowarzyszenie wodniackie „APLAGA” widząc ogromne zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla przyrody apeluje o podtrzymanie uchwały nr IX/59/03 Rady Powiatu Obornickiego w sprawie zakazu używania jednostek pływających napędzanych silnikami spalinowymi na jeziorach w granicach Powiatu Obornickiego. Ponadto ich wniosek z informacją o zagrożeniu zostały skierowane do PWiK w Obornikach a także Burmistrza Obornik.

Ponadto otrzymaliśmy niepokojącą informację, że rozważane jest zamknięcie w starostwie wydziału ochrony środowiska – jest to wydział, który ma największą wiedzą i kompetencje aby przeanalizować powyższe problemy. To jest dla nas wielkie zaskoczenie ponieważ w całej Polsce jest trend odwrotny i powstaje wiele nowych instytucji zajmujących się ochroną środowiska – obawiamy się, że zamykanie tak ważnego wydziału w Starostwie w Obornikach nie rozwiąże wielu naglących problemów – nie tylko tych opisanych w tym piśmie.

Czy zatem pozostanie nam wtedy analiza statystyk mówiących jak bardzo zmieniła się w ostatnich miesiącach ilość zachorowań na choroby mogące być konsekwencją picia niezdrowej wody oraz ilość zgonów w Obornikach ?

Autor: Przemysław Benz