29 kwietnia 2017, Źródło: Oborniki – Nasze Miasto, Autor: Błażej Cisowski
Pierwsza część posiedzenia miała charakter wyjazdowy, a radni spotkali się przy tamie piętrzącej jezioro przy ul. Wągrowieckiej w Rogoźnie. Tutaj o problemach jezior opowiedział Walerian Grochowalski, prezes Stowarzyszenia Jezioro Rogozińskie.
– Największym nieszczęściem jest właśnie tama. Od kiedy powstała rozpoczęły się problemy jezior i rzeki. Winne złemu stanowi wód są również stosowane w rolnictwie nawozy, przemysłowe fermy, a także spływające ścieki komunalne – mówił ekolog, od wielu lat zaangażowany w walkę o poprawę stanu ekologicznego jeziora w Rogoźnie.
Druga część posiedzenia odbyła się w starostwie, gdzie Walerian Grochowalski wyświetlił prezentację, w której przedstawił zdjęcia obrazujące tragiczny stan wód jezior Rogozińskiego i Budziszewskiego. Podkreślał, że przez zanieczyszczenie, nie nadają się one do celów rekreacyjnych. Omówił też wyniki badań, jakie na wniosek stowarzyszenia, we wrześniu ubiegłego roku przeprowadził Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska: – Mała Wełna zbiera zanieczyszczenia na odcinku Zakrzewo-Skoki. Zostawia je w naszych jeziorach, wypływa oczyszczona i do Obornik Wełna płynie czysta. Za największy problem wód, które opanowały groźne sinice, odpowiadają głównie związki fosforu i azotu. Sinice, obecne w fitoplanktonie w 98-99 proc., powodują, że Mała Wełna w okresie lata jest martwa, nie ma w niej życia. Jeżeli nie podejmiemy zdecydowanych działań, z wodami będzie tylko gorzej – mówił.
Grochowalski przypomniał też, że Światowa Organizacja Zdrowia zaleca niewchodzenie do wody zawierającej sinice, a także poinformował, że Stowarzyszenie Jezioro Rogozińskie już od wielu lat wnioskuje o założenie opaski zbierającej ścieki burzowe z terenu miasta oraz przebudowę jazu na wylocie Jeziora Rogozińskiego, a przynajmniej lepsze nim gospodarowanie.
– Zrzut wody z jeziora powinien odbywać się wczesną jesienią, żeby spłynęły również sinice. Bo jeżeli one w jeziorze zostają na zimę, to w następnym roku zanieczyszczają wodę z podwojoną energią. Należy również konsekwentnie kontrolować używanie nawozów sztucznych i gnojowicy pochodzącej z przemysłowego tuczu, a nawet wprowadzić obostrzenia w tym zakresie, łącznie z przywróceniem norm dla obszaru chronionego krajobrazu. Wtedy natura z zanieczyszczeniem jeszcze się upora sama – mówił ekolog.
W dyskusji głos zabrał także burmistrz Rogoźna Roman Szuberski, który przypominał, że jeziora nie są własnością gminy, lecz skarbu państwa oraz przedstawił działania na rzecz czystości wód podejmowane w ostatnim czasie przez samorząd gminny. Jednym z nich jest bieżące kontrolowanie wywozu nieczystości z terenów wiejskich, dzięki czemu ilość wywożonych ścieków w niektórych sołectwach wzrosła o 300 proc., a kolejnym zaplanowane dofinansowania dla mieszkańców budujących przydomowe oczyszczalnie ścieków.
– Stan Jezior Budziszewskiego i Rogozińskiego jest zły. Mamy sporo zanieczyszczeń z zewnątrz – mówił Szuberski, podkreślając, że kilkakrotnie odwiedził już w tej sprawie burmistrza Skoków.
Burmistrz zapewniał też, że planowane jest oczyszczanie jezior, a ponadto, że jest w kontakcie z uczelniami i wojewódzkimi instytucjami zajmującymi się ochroną wód, w tym Wojewódzkim Zarządem Melioracji i Urządzeń Wodnych.
0 komentarzy