W świątecznym numerze „Wodnych Spraw”, po krótkiej przerwie, powracamy do cyklu Woda okiem… Zapraszamy do zapoznania się z artykułem o postrzeganiu obszarów ochrony jako wielogatunkowej sieci zależności oraz umiejscowieniu w niej człowieka z punktu widzenia antropologa. Czy współczesne problemy ochrony środowiska są wyrazem kryzysu systemu społecznego, opartego na myśleniu o przyrodzie jako o środku do nieograniczonego rozwoju, bogacenia się i doświadczania przyjemności? Czy odejście od myślenia o środowisku naturalnym przez pryzmat jego wartości rynkowej jest szansą na skuteczniejszą ochronę? To i wiele innych intrygujących pytań zadaje dzisiaj Czytelnikowi antropolożka, doktor Małgorzata Kowalska z Instytutu Antropologii i Etnologii UAM.

I am not proposing a return to the Stone Age. My intent is not reactionary, nor even conservative, but simply subversive. It seems that the utopian imagination is trapped, like capitalism and industrialism and the human population, in a one-way future consisting only of growth. All I am trying to do is to figure out how to put a pig on the tracks.

Ursula K. Le Guin
“A non-Euclidean view of California as a cold place to be”, cytat za: Anna Lowenhaupt Tsing (2015) The Mushroom at the End of the World: On the Possibility of Life in Capitalist Ruins

Jesienią ubiegłego roku rozpoczęłam projekt badawczy na obszarze ochronnym Natura 2000 na Pojezierzu Gnieźnieńskim. Proponuję w nim, by zamiast postrzegać ten obszar wyłącznie jako zarządzany przez człowieka, wyobrazić go sobie przede wszystkim jako wielogatunkową sieć relacji konstytuujących konkretne miejsce. Jestem antropolożką społeczną, więc dla przyrodoznawców moje zainteresowanie gatunkami innymi niż człowiek może początkowo wydawać się niezrozumiałe. Nauki humanistyczne i społeczne dostrzegają jednak, że relacje społeczne nie ograniczają się jedynie do świata ludzkiego. Równocześnie, coraz częściej zwraca się uwagę na to, że wyzwania środowiskowe i klimatyczne wymagają od nas nie tyle nowych rozwiązań technologicznych, co przemyślenia relacji człowieka ze środowiskiem naturalnym, a więc systemu społecznego, który determinuje nasze postrzeganie i wartościowanie świata.

To w odniesieniu do tych współczesnych nurtów realizuję swoje badania terenowe. Ich celem jest krytyczne przyjrzenie się ochronie środowiska jako eksperckiemu zarządzaniu środowiskiem naturalnym oraz problematyzacja samego rozumienia środowiska jako pasywnego obiektu wymagającego „konserwacji” (conservation). Wbrew popularnej narracji o usługach ekosystemowych jako remedium na trudności w zarządzaniu i ochronie środowiska uważam, że nie w utowarowieniu i wycenianiu wartości przyrody leży rozwiązanie. Wręcz odwrotnie. Moim zdaniem przyjęcie przez przyrodników języka ekonomicznego w dyskusji o wartości natury tylko pogłębia rozłam między ekosystem naturalnym a człowiekiem – separację, na której ufundowany jest system społeczny większości współczesnego świata, i który daje ludziom iluzję kontroli i wyższości nad przyrodą.

Humaniści zwykli nazywać ten system nowoczesnością i łączyć go z dominacją kapitalizmu jako światowego systemu ekonomicznego. Ostatnie stulecie z górą można nazwać wiekiem projektów modernizacyjnych, nastawionych na rozwój, postęp i wzrost ekonomiczny.  Tymczasem wobec postępującej degradacji środowiska naturalnego, model oparty na idei ciągłego rozwoju przestaje się sprawdzać. Wciąż dominują dyskursy pozycjonujące człowieka ponad przyrodą i tym samym przyznające mu prawa do jej posiadania, kontrolowania i użytkowania zgodnie ze swoimi potrzebami[1]. Jak zauważa brytyjska antropolożka Veronica Strang, wykorzystywanie, czy wręcz ekstrakcja zasobów przez człowieka przy równoczesnej destrukcji środowiska postępują jednak tak gwałtownie, że potrzebujemy fundamentalnych zmian – zmian paradygmatu naszego myślenia o relacjach między człowieka a otaczającym go światem[2]. Jak mówił Bruno Latour, nie tylko nigdy nie byliśmy nowocześni: nowoczesność się skończyła[3].

Teoretycznie, nauka coraz częściej odwołuje się i postuluje badania inter- i transdyscyplinarne. W praktyce wygląda to jednak inaczej. System premiowania pracy badawczej determinuje silosowość, a nie dialog między specjalistami, o dyskusji między dyscyplinami nie wspominając. Tymczasem, chociaż wąska specjalizacja sprzyja rozpoznawalności i indywidualnej karierze akademickiej, a czasem może prowadzić do przełomowych odkryć, to żyjemy w rzeczywistości pogłębiających się kryzysów, które powinny nas zmusić do współpracy i namysłu. Czy możemy nadal produkować i konsumować coraz więcej, a równocześnie chronić pozaludzkie światy przed postępującą zagładą? Czy możemy nadal utrzymywać, że jesteśmy w stanie kontrolować i modyfikować procesy i zjawiska zachodzące w świecie, ignorując fakt, że jesteśmy na wielu poziomach zależni od ekosystemów, w których żyjemy, i których, de facto, jesteśmy częścią?

Moja perspektywa nie jest utopijna – nie jest romantyczną propozycją powrotu do tzw. „stanu natury”, ale próbą otwarcia wyobraźni na inne niż rynkowe myślenie o środowisku naturalnym. Zwraca uwagę, że system zbudowany na opozycji natury i kultury oraz  wyłączenie użytkowej relacji jednej wobec drugiej nie przyniesie rozwiązań dzisiejszych problemów. Rozwiązaniem tym nie jest też postulat zrównoważonego rozwoju, który jest oksymoronem tak długo, jak pozostajemy przywiązani do idei ekonomicznego wzrostu[4]. Powinniśmy raczej przemyśleć antropocentryczną narrację o świecie na użytek człowieka i zwrócić uwagę choćby na to, w jaki sposób relacje ekologiczne współtworzą ekosystemy, których człowiek jest zależną częścią. Wiedza o naszej zależności od środowiska zdecydowanie nie jest dziś powszechna i kontynuowanie dyskusji o zasobach przyrodniczych czerpanych na użytek człowieka na pewno jej taką nie uczyni.

Antropologia społeczna obserwuje, jak ludzie rozumieją i opisują rzeczywistość, w której żyją. Rzeczywistość społeczna, a więc sposób, w jaki nadajemy światu określone znaczenia i wartości, w przeciwieństwie do rzeczywistości fizycznej, nie jest naturalna, a więc obiektywnie mierzalna. Jest jedynie „wyobrażana”. Różne rzeczywistości społeczne mają różne logiki, a więc i różne systemy wartości. Rozumienia świata uczymy się dzięki dominującym narracjom, które opisują świat, ale i go wytwarzają; reprezentują, ale i decydują o tym, w jakim świecie żyjemy. Niektórym może się to twierdzenie wydawać abstrakcyjne, ale wystarczy zastanowić się nad rzeczywistością społeczną większości współczesnego świata. Rzeczywistość późnego kapitalizmu porządkuje i wartościuje rzeczywistość fizyczną. Opowieści późnego kapitalizmu to narracje o rozwoju, pozyskiwaniu i rywalizacji o zasoby, postępującej technologizacji, prawie własności, indywidualnym sukcesie, konsumpcji. To one stanowią podstawę prawa międzynarodowego i decydują o tym, jak wygląda współczesna akademia. I to one stymulują prace nad rozwiązaniami problemów związanych z postępującą degradacją środowiska naturalnego. To w tym kontekście należy rozumieć np. popularność narzędzi finansowych czy usług ekosystemowych w dyskusjach o ochronie przyrody. Problem polega na tym, że rozwiązania te należą do tego samego repertuaru, który napędza wzrost ekonomiczny (i zysk nielicznych) kosztem kurczących się „zasobów” – pitnej wody, czystego powietrza, nieskażonej gleby, o rozgwieżdżonym niebie i cennych przyrodniczo ekosystemach nie wspominając. A gdyby spojrzeć na współczesne problemy z innej perspektywy? Zobaczyć, że są one przede wszystkim kryzysem systemu społecznego, który nauczył nas myśleć o przyrodzie jako o tanim środku do nieograniczonego rozwoju, bogacenia się lub doświadczania przyjemności?

W swojej argumentacji antropolodzy chętnie odwołują się do innych niż kapitalistyczny systemów społecznych, a tym samym innego rozumienia miejsca i roli człowieka w świecie. Pomaga to wykazać, że nasza rzekoma niezależność, odrębność i wyższość wobec środowiska naturalnego nie jest wcale postawą naturalną. A jeśli nie jest postawą naturalną, to może warto zastanowić się, czy rzeczywiście nadal uzasadnione jest przekonanie, że świat składa się z elementów istniejących wyłącznie na użytek człowieka? Może wato przemyśleć nasze sposoby myślenia i relacje ze światem – a więc i opowieści o tym, w jakim świecie żyjemy?

Moje badania mają na celu opowiedzenie miejsca w inny sposób. Obszar ochronny wokół jeziora ramienicowego na Pojezierzu Gnieźnieńskim – jeziora, którego dno porastają podwodne łąki makrofitów tworzących cenne i chronione siedlisko przyrodnicze – przedstawiam jako sieć wielogatunkowych relacji, które to miejsce współtworzą. Mapa ta nie będzie statycznym obrazem habitatów i/lub historii presji antropogenicznej, ale raczej ma ukazać twórczą, inżynieryjną rolę gatunków innych niż ludzie w kształtowaniu i zachowaniu ekosystemu i krajobrazu. Ma na celu pokazanie, a tym samym wyobrażenie obszaru Natura 2000 jako współtworzonego przez ludzi, ramienice oraz procesy biologiczne i geologiczne. W takim ujęciu jezioro, a wraz z nim siedliska przyrodnicze, nie są biernym obiektem ochrony – są jednym z twórców sieci krajobrazu społecznego. W dłuższej perspektywie rodzi to też pytania o cele ochrony środowiska: czy nie powinna ona w większym stopniu, jak proponuję, skupiać się na budowaniu relacji i odpowiedzialności? Z tym, że nie dałoby się jej wtedy sprowadzić do potrzeby edukowania czy wręcz „uświadamiania” społeczeństwa. Przyjęcie takiej perspektywy wymagałoby przede wszystkim odpowiedzenia na pytanie, czy chcemy nadal żyć w ponurej rzeczywistości społecznej wyobrażonej wokół idei konkurencji o kurczące się zasoby.

Małgorzata Z. Kowalska pracuje w Instytucie Antropologii i Etnologii UAM, a obecnie jest wizytującą badaczką na Uniwersytecie w Oulu w Finlandii w ramach interdyscyplinarnego projektu Biodiverse Anthropocenes (finansowanego przez Academy of Finland PROFI6 funding 2021 – 2026, numer projektu 243037391121). W Polsce prowadzi badania w projekcie Obszar ochronny Natura 2000 jako wielogatunkowa sieć zależności. Nieoczywiste relacje w perspektywie antropologicznej (NCN 2021/43/D/HS3/02018).

Źródło: wodnesprawy.pl


W artykule korzystałam m.in. z prac:

[1] Strang, V., “The Gaia Complex. Ethical Challenges to an Anthropocentric ‘Common Future’” w The Anthropology of Sustainability. Beyond Development and Progress, red. Marc Brightman and Jerome Lewis, New York: Palgrave Macmillan, 2017.

[2] Strang, V., “The Gaia Complex. Ethical Challenges to an Anthropocentric ‘Common Future’” w The Anthropology of Sustainability. Beyond Development and Progress, red. Marc Brightman and Jerome Lewis, New York: Palgrave Macmillan, 2017, s. 212.

[3] https://www.arte.tv/en/videos/106738-001-A/interview-with-bruno-latour/

[4] Illich, I., 2009, The shadow our future throws. New Perspectives Quarterly 6 (2), 14–18.

Kategorie: Nauka

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *