Przez ekologów oczywiście. Przez to, że nie pozwalają budować wielkich betonowych zbiorników. Przez to, że nie ma pogłębiarek, nikt rzeki nie czyści, kiedyś się czyściło i pogłębiało i woda była, no nie? Niestety od takich opinii roi się nie tylko w internecie, ale też wśród tzw. ludu, w urzędach i wśród decydentów.Żeby zrozumieć, dlaczego nie ma wody w rzece, warto najpierw się zastanowić, skąd ona się tam bierze. Ktoś powie, że ze źródeł, z wód podziemnych – oczywiście tak. Z opadów – jak najbardziej. To dwa główne typy zasilania rzek w Polsce. Bywają też inne – są rzeki zasilane jeszcze np. z górskich lodowców (w ostatnich latach z tym coraz trudniej, a dotyczy to choćby wielkich rzek azjatyckich, płynących z Himalajów). Ale przede wszystkim wody podziemne i opady – żeby rzeka płynęła, musi ich być pod dostatkiem. Te dwa źródła są ze sobą powiązane, bo zasoby podziemne są uzupełniane z wód opadowych, choć trwa to często wiele lat. Opady mają duże znaczenie – to, ile milimetrów wody spada na daną powierzchnię. W ostatnich latach w niektórych regionach Polski rzeczywiście pada poniżej średniej, choć nie we wszystkich. Ale ilość opadów to nie wszystko – ważne jest też ich rozłożenie w czasie i struktura. W naszej strefie klimatycznej najważniejsze są opady w tej zimniejszej porze roku. Wtedy parowanie jest dużo mniejsze, spływ również (śnieg wiąże wodę w miejscu na dłużej), woda wsiąka, uzupełnia zasoby wód glebowych i podziemnych oraz zasoby wody w krajobrazie (o nich za chwilę), potem stopniowo je uwalniając w kolejnych miesiącach. Letnie ulewy “znikają” dużo szybciej, szczególnie jeśli panują upały. Dużo większe znaczenie dla uzupełnienia zasobów wody ma siąpiący kilka dni deszczyk niż wielka, ale krótka ulewa, nawet jeśli w milimetrach spadnie więcej deszczu. Struktura opadów w ostatnim czasie wyraźnie się zmienia w ramach zmian klimatu – na naszą niekorzyść. Coraz rzadsze są kilkudniowe deszcze, coraz częstsze niszczące deszcze nawalne. I będzie coraz gorzej. I tu warto powiedzieć o jeszcze jednej kluczowej kwestii. To, ile deszczu spadnie to jedno, a drugie – ile tego deszczu wyparuje i spłynie, a ile zostanie w zlewni, czyli – jak uda nam się tę wodę zatrzymać. To bardzo ważne przy niedoborze opadów. Pewne ilości wody rzeczywiście można zmagazynować w betonowych zbiornikach, jednak ich koszt ekologiczny jest ogromny, są bardzo podatne na zaburzenia (np. zanieczyszczenia) i zwiększają problem parowania. Dużo lepszym rozwiązaniem jest mała retencja, a więc dużo małych zbiorniczków zamiast jednego dużego, a przede wszystkim i na pierwszym miejscu – zatrzymywanie wody w przyrodzie. Nikt nie wymyślił nic lepszego. Przyroda doliny rzeki jest jak gąbka, która wchłania wodę opadową i powolutku ją oddaje. Mokradła, bagna, torfowiska, szuwary. Łąki, pastwiska, ziołorośla. Rozlewiska bobrowe, starorzecza. Lasy łęgowe, zarośla wierzbowe. To wszystko – przede wszystkim gleba bogata w próchnicę, ale także roślinność, darń, ściółka… To jest absolutnie najdoskonalszy system retencyjny o ogromnej chłonności, gromadzący niewyobrażalne ilości wody, bez grama betonu i całkiem za darmo.Nie ma wody w rzekach, bo w ciągu ostatnich 200 lat osuszyliśmy ponad połowę światowych mokradeł (w Polsce jakieś 80%). Bo na łąkach i mokradłach zakładamy pola, drogi i osiedla domków. Bo ciągniemy resztki wód podziemnych do nawadniania upraw, z których większość idzie na paszę dla świń.Co możemy jeszcze zrobić, jak zacząć dbać o wodę, napiszę następnym razem. Również o tym, czego nie robić, bo to tak naprawdę ważniejsze.

💧

Na zdjęciu Leniwa Obra, rzeka mojego dzieciństwa, na wysokości rezerwatu Grodziszcze. Wszystko wskazuje na to, że wyschła m.in. z powodu nawadniania deszczownicami upraw kukurydzy w dolinie. Fot. Danuta Jermaczek

Autorka: Marta Jermaczek-Sitak

Źódło: https://www.facebook.com/sciezkasojki

Kategorie: Nauka

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *