Aerator w Poznaniu, czyli co nam mówią a co widzimy.Każdy z nas zna bajkę Hansa Christiana Andersena “Nowe szaty króla”, Nie będę więc jej streszczał, każdy kto zechce ją sobie przypomnieć może zaglądnąć np. do książki lub internetu.Latem 2011 roku do ostatniego czystego jeziora w Poznaniu, z terenu sąsiedniej gminy, z Suchego Lasu, spłynęła mieszanina ścieków bytowych i deszczówki.Po raz pierwszy w historii Strzeszynka w jeziorze pojawiły się sinice, zamknięto kąpielisko.To wtedy członkowie Polskiego Klubu Ekologicznego zawiadomili urzędy i media o tym fakcie, bo o dziwo sinic, ani ratownicy, ani sanepid, ani inne służby nie dostrzegali. W roku 2012 na jeziorze zainstalowano urządzenie napędzane wiatrem czyli AERATOR , miało ono napowietrzać wodę.Koszt samego aeratora to około 300 tys zł.Problem w tym że na jeziorze Strzeszyńskim ze względu na jego położenie w kotlinie otoczonej porośniętymi lasem pagórkami, WIATRU NIE MA! Z tego powodu NIGDY nie pływały po nim żaglówki ani nie było windsurfingowców.Tak charakteryzowali jezioro pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w trakcie badań w roku 1994 cyt” Jednak ze względu na specyficzne położenie jeziora obserwuje się w jego zlewni bezpośredniej zjawisko inwersji termicznej, zaleganie mgieł, a także zmniejszenie “przewietrzania’ doliny” ” ( “Stan czystości Jeziora Strzeszyńskiego w roku 1994.komunikat nr 155 str 6)Aerator pływa na jeziorze już 8 rok. Przez te lata NIE BADANO efektów napowietrzania ! Bo miasto nie będzie finansować badań naukowych , jak to tłumaczył wysoki urzędnik miejski.To już brzmi wręcz groteskowo, bo badania stanu jeziora przed, jak i w trakcie procesu rekultywacji i napowietrzania to oczywisty standard w takich przypadkach. Szeroki zakres takich badań dla KONKRETNIE TEJ METODY rekultywacji opisano w “Operacie wodno-prawnym na przeprowadzenie procesu rekultywacji Jeziora Nowogardzkiego str 25 cyt ‘Szczególnie istotne podczas pierwszego roku rekultywacji jest wykonanie monitoringu tlenu rozpuszczonego i potencjału redox w strefie naddennej zbiornika “Takich badań NIE prowadzono ( pod naciskiem PKE i organizacji ekologicznych miasto badania wykonało DOPIERO w roku 2018) i dlatego Polski Klub Ekologiczny zlecił badanie stopnia natlenienia ekspertom z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.Takie badania przeprowadzono w latach 2017 i 2018, w sierpniu. Trzy punkty pomiarowe, jeden w bezpośredniej bliskości aeratora, drugi 60 metrów dalej i trzeci w odległości 300 metrów .A teraz mały test dla tych co widzą to co widzą a nie to co im mówią. Andersen się kłania !Który punk pomiarowy to ten przy aeratorze ?To trudny test bo różnic PRAKTYCZNIE NIE MA !Aerator w stopniu minimalnym poprawia koncentrację tlenu i to tylko w bezpośrednim swoim otoczeniu i oczywiście NIE ma to żadnego wpływu na stan napowietrzania w całym jeziorze ! By było jeszcze bardziej irracjonalnie to Aerator umieszczono w części wschodniej jeziora, czyli tam gdzie wody wypływają do Bogdanki. Dopływ zanieczyszczeń ma miejsce w północnej części akwenu, jedynym dopływem jeziora ,Rowem Złotnickim biorącym swój początek w Suchym Lesie.1. wykres sierpień 2017 ( niebieska linia tlenu sięga do głębokości 8 metrów. Dużo deszczy wiosną w tym roku spowodowało spływ materii organicznej do jezior w Wielkopolsce i stąd mniej tlenu niż w suchym roku 2018 )2.wykres sierpień 2018 (Niebieska linia tlenu sięga do głębokości 10 metrów)3.Monitoring jeziora w trakcie rekultywacji metodą stosowaną na jez.Strzeszyńskim str 25https://radiopoznan.fm/…/wielka-maszyna-znow-na-jeziorze-st…do wiadomości:instytucje zainteresowane ochroną środowiska,posłowie RP, radni miasta Poznania,organizacje pozarządowe, mediaJerzy Juszczyński Polski Klub Ekologiczny , My-Poznaniacyhttps://www.facebook.com/Ratujmy-Strzeszynek-341972812620013/


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *