W związku z tym, że w ostatnim tygodniu pojawiło się mnóstwo, komisji, komitetów, zespołów, które mają różne spojrzenie na Odrę i szczególnie na jej ratowanie, pomyślałem sobie, że napiszę prosty chłodny komentarz do tej całej, ogólnej psychozy. Trochę zaczyna to wszystko irytować, jeszcze nie śmieszyć.
Zwyczajnie zaczął się wyścig do Odry, kto pierwszy, kto jak najszybciej znajdzie się nad tą rzeką, aby usłyszał o nim Świat. Co jest oczywiście opłacalne, na krótką metę. Wygląda na to, ze najwięcej do powiedzenia maja Ci, którzy nad Odrą rzadko bywają, albo wcale, ferują gotowe już wyroki, Ci, którzy oskarżają tylko człowieka i Ci którzy oskarżają tylko naturę, albo Ci, którzy mają jakieś szczątkowe wyniki badań, które są oczywiście ważne, ale nie pokażą żadnych tendencji. Gdybyśmy chcieli, połączyć w jedną całość wszystkie pomysły „specjalistów”, aby Odrę „ratować”, to oczywiście bardziej ją zepsujemy, niż wygląda obecnie w tym złym stanie katastrofy ekologicznej, bo tak jest.Na temat wielu teorii tej tragedii nie będę pisał, bo to zbędne. Ważne że pojawił się zakwit wody, intensywny, jakieś 2 tygodnie temu i tutaj trzeba szukać przyczyn, to tyle. Co należy teraz zrobić aby Odra się poprawiła, nie naprawiła, bo efekt tego stanu będzie trwał wiele lat. Najlepiej nie robić nic. Rzeka to rzeka, pozostawiona sama sobie, w „świętym spokoju” zacznie się samoistnie „samooczyszczać” i odbudowywać. Można jej oczywiście pomóc, ale delikatnie, bez spektakularnych wielkich budowli, typu progi, zbiorniki retencyjne, piętrzenia, bo to spowolni prędkość prądu wody, w których organizmy planktonowe zwiększą swoją liczebność, nawet 10-, 20-krotnie w stosunku do tego, co teraz obserwujemy. W przypadku planktonu roślinnego, intensywność zakwitów wody będzie większa. Oprócz złotych alg, które lubią zasoloną wodę, pojawią się sinice, które lubią delikatny przepływ wody. Pomijam nawet inne grupy planktonu roślinnego, które również swoje zagęszczenie zwiększą. Dalej będzie dochodziło do przesycenia wody tlenem i przyduch, obumierania tej biomasy, odtleniania warstw przydennych, fermentacji i dalej uwalniania do wody rozpuszczonych związków biogennych i ich dalszego wykorzystywania przez kolejne grupy glonów planktonowych. Tak więc, budowanie w korycie, przebudowywanie koryta efekt ten znacznie, znacznie powiększy. Odra zostanie popsuta na zawsze, bezwzględnie. Warto odnieść ten chory ekosystem Odry do człowieka. Człowiek, którzy rzuca palenie, aby lepiej się poczuć, wystarczy, że je rzuci. Nie musi do tego dźwigać na plecach respiratora, ani montować bypassów. To zbędne. W kilka lat poprawi stan swoich płuc i stan swojego zdrowia. Tak samo będzie z rzeką, im mniej ingerencji, tym lepiej. W tej chwili Odra powinna stać się płytka i szeroka, po to aby mogły się w niej rozwijać maktrofity (rośliny naczyniowe, zwykłe z łodygą, liśćmi, korzeniami, kwiatami ), bo to one będą w Odrze odgrywały największą rolą w samooczyszczaniu rzeki. Dodatkowo, zbiorniki wody stojącej zwiększają parowanie, więc prowadzą do utraty wody, przeciwnie do spodziewanego przez pomysłodawców efektu.Kolejna rzecz, to konieczność wycofania z Odry, wszelkich maszyn pracujących na rzecz jej pogłębiania. To też dzięki nim, albo właściwie przez nie, do wody przedostaje się z osadów jakaś, nie wiemy jak duża, koncentracja metali ciężkich, i związków biogennych, których w osadach Odry jest dużo. To rzeka „przemysłowa”. Takie prace trwają na całym odcinku Odry, przynajmniej od roku. Dalej, to utrzymanie wód gruntowych w zlewni rzeki. Fakt, opadów w zlewni Odry jest mało. Klimat się zmienia. Jednak, tym bardziej należy zaprzestać prowadzenia prac tzw. utrzymaniowych rzek, albo znacznie jej ograniczyć. Wiele z takich prac, zamiast zatrzymać wodę w zlewni, w dorzeczu powoduje szybsze jej odprowadzanie do Bałtyku. Ponadto, wiele takich prac, z powodów powodziowych prowadzonych jest w miejscach gdzie powodzi ani podtopień nigdy nie było. Ba, takie prace prowadzone są nawet w wyschniętych korytach. Uważam, że niektóre obszary w zlewni powinny być obligatoryjnie włączane w program gospodarki wodnej, jako celowo zalesiane lub celowo wyłączone z wyrębu lasów. Być może dobrym pomysłem, byłoby wywłaszczanie gruntów na rzecz zielonej retencji wódy, w konsekwencji retencji gruntowej. Skoro można wywłaszczać przy budowie autostrad, czy lotnisk, to tutaj problem gospodarki wodnej jest ważniejszy, zdecydowanie ważniejszy. Monitoring. Konieczny jest ciągły, stały monitoring chociaż podstawowych parametrów wód w przynajmniej dobowych interwałach. Pomyślmy, ile moglibyśmy wcześniej wiedzieć, gdyby taki monitoring funkcjonował? Edukacja ekologiczna i zmiana mentalności. Często bagatelizowane, uważam najważniejsze. Oczywiście nie dla dwudziesto-, czy czterdziestolatków, bo na zmianę mentalności już za późno K , ale młodsi mają jeszcze szanse. To akurat tyle czasu ile potrzeba na podstawową odbudowę i poprawę warunków środowiskowych Odry, jakieś 10 lat. Uważam, że ważne jest przeniesienie gospodarowania wodami, do ministerstwa właściwego środowisku, nie infrastrukturze. Rzeki to nie infrastruktura drogowa, to ekosystem. Autostrada to infrastruktura drogowa, ale już nie ekosystem. Jest różnica. Jednak, nie wiem, czy zauważyliśmy, ale duże rzeki oficjalnie częściej nazywa się drogami wodnymi niż rzekami, to oczywisty, a być może kontrolowany błąd. Konieczna jest modernizacja małych oczyszczalni ścieków, likwidacja nielegalnych zrzutów ścieków. Wiele takich oczyszczalni pracuje od 30-40 lat na tych samych zespołach, przy tej samej wydajności. Zupełnie niezrozumiały dla mnie jest usprawiedliwiony zrzut do rzek surowego ścieku, w przypadku przekroczenia wydajności oczyszczalni. Każdy może tak się usprawiedliwić. Na koniec, nie uważam, że Odra umarła, jest w bardzo złym stanie, to fakt, ale żyje. Jeśli żyje, ma szanse na odbudowę, tylko nie należy jej w tym przeszkadzać. Niech każdy robi tyle, na ile może, a przede wszystkim na czym się zna. Słuchajmy specjalistów, nie polityków, nie decydentów, nie ekspertów od wszystkiego, również takich naukowców (niestety), ale specjalistów, ekspertów z dorobku, nie tylko z powołania. I patrzmy na przykłady ze świata. Stare powiedzenie mówi, kto zna się na wszystkim, zna się na niczym, konkludując, jeśli zna się na niczym, to nie poprawi, a zepsuje. Mój zespół Katedra Hydrobiologii Uniwersytet Szczeciński, będziemy robili dalej to na czym się znamy, czyli na ekologii wód, szczególnie rzek, również Odry, co rozpoczął i wymyślił w 2019 roku Łukasz Sługocki. Nie chcemy wchodzić w nic nowego, szczególnie szybko, na potrzeby chwili, bo popsujemy.
Źródło: FB
0 komentarzy